Zauważyliście, że w często używanym zwrocie „wygląda na szczęśliwego” kluczowe jest słowo „wygląda”? Seneka pisał z kolei: „Szczęśliwy ten, który za szczęśliwego się uważa”. Zatem szczęście to „coś” związanego z wyglądem i akceptacją. Na to „wygląda”. Żeby wyglądać, nie trzeba robić sobie zdjęć w najbardziej korzystnej pozie, ciuchach i oświetleniu. To jest akurat kreacja – człowiek wygląda na zdjęciu tak, jak chciałby wyglądać. Poprzez odpowiednie ułożenie aparatu i obróbkę zdjęć wydłużamy sobie nogi, odejmujemy kilogramy i wygładzamy lico.
Niestety, rzeczywistość jest mniej pobłażliwa niż fotograf. Potrafi nas zaskoczyć zaraz po przebudzeniu albo podczas płacenia rachunków. Najpiękniejsza twarz szarzeje, gdy trzeba zapłacić w restauracji za kilkuosobową kolację. Nie na darmo zaleca się niejedzenie przed snem… Na szczęście wygląd można poprawić – tak jak maturę. Musimy mieć na to trochę czasu i nierzadko zdać się na kolegów lub „korepetytorów”. Jedyna różnica między maturą a poprawą wyglądu to fakt, iż w tym drugim wypadku trudniej ściągać.
Żeby dobrze wyglądać, trzeba być przede wszystkim żywym. Jeżeli czytasz ten felietonik, osiągnęłaś już połowę sukcesu – Twoje istnienie jest dobrym punktem wyjścia. Teraz stań przed lustrem i rozważ – cóż Ci się w sobie podoba, a cóż nie? Sprawdź to, używając wielu luster, tych fizycznych i tych metafizycznych w postaci przyjaciół i estetów.
Nie „odbijaj się” w lustrach zawistnych przyjaciółek – te zawsze zniekształcają. Znajdź sobie jakiś kanon piękna (oprócz hotentockiej Wenus). Możesz poszukać nawet na Instagramie. Porównaj siebie z idolką i spróbuj tak wyglądać. Może nie od zaraz, ale wyznacz sobie jakiś termin, na przykład do następnego maja (to czas matur). Zapisz sobie numer do doktor Joli – najlepiej na lewym przedramieniu. Zrezygnuj ze wspomnianych kolacji – no, chyba że Ci je postawią. Uwierz, że możesz świetnie wyglądać. Nie tylko na zdjęciach. A jeżeli Ci tak zależy na zdjęciach, to rób je sobie na tle ruin i pobojowisk – na takim tle każdy dobrze wygląda.
Świat jest jednak ciekawszy od zdjęć, nie tylko dlatego, że nie blaknie. Nie blaknij i Ty! Weź teraz telefon i dzwoń na numer z lewego przedramienia. To będzie rozmowa z lustrem.